Sobota jak sobota, na wpół wolny dzień, choć dzisiaj dla mnie szczególny. Blog. Do wczoraj miałem mętne pojęcie co to takiego ale jak w człowieku rozbudzą ciekawość to i dociekliwy potrafi być. Przy okazji mam o czym napisać i trochę obrazowo treść okrasić. Właściwie to nie manifestuję tu że zaczynam pisać bloga, nie zaczynam go też pisać z powodu wydarzenia jakim był III Śląski Maraton Fotograficzny. O nie!
Poznałem dzisiaj Jerzego Lewczyńskiego. Co w tym szczególnego? No niby nic, ale trochę wstyd, że dopiero dzisiaj, zważywszy że w miarę możliwości pojawia się dość często podczas różnego rodzaju wydarzeń fotograficznych w regionie. A Śląsk znowu taki duży nie jest, ja po prostu na tych wydarzeniach często nie bywam...
Trochę pomiauczałem, i co z tego? Mój blog. Będę pisał na co mi tylko przyjdzie ochota. Ale już dość, teraz obrazki!